Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2012

"Hanemann" - Stefan Chwin

Obraz
Polska literatura jest męcząca pod tym względem, że wielu pisarzy próbuje się „uporać” z naszą historią i wiele książek dotyczy tematyki II Wojny Światowej, złych Niemców, przyjaciół Rosjan, bądź przyjaciół-wrogów Rosjan. Bywa też tak, że autor nie rozdrabnia się na takie szczegóły i ogólnie uważa, że wszyscy są źli, a Polacy biedni. Papier zniesie podobno wszystko (czasami wręcz szkoda, że rękopisy nie płoną ). Wielu takich autorów nie powinno nigdy dostać żadnego narzędzia do pisania. A niektórych można wręcz czytać, czytać, czytać… i nie czuje się tego niesmaku, co przy jedzeniu odgrzewanego dziesiąty raz kotleta. Z polską literaturą jest jak z polskim kinem – ciągle o tym samym, rzadko dobrze. A ja trafiłam – przypadkiem, prawdę mówiąc – na prawdziwą perełkę. Książka Chwina, choć niezbyt gruba, jest pozycją, o której można mówić naprawdę wiele. Powodów jest wiele – nie opowiada o „biednych Polakach”, to właśnie Niemiec jest głównym bohaterem, choć Polak narratorem; przed

30 dni z książkami. Dni 25-30.

Można powiedzieć, że to zabawne. 30 dni trwało ładnych parę miesięcy. I dziś zakończę z nimi przygodę, która nie wyglądała dokładnie tak, jak powinna. Dzień 25 - Ulubiona autobiografia/biografia  Tutaj wygrywa "Coco Chanel. Życie intymne" (może powinnam poczekać, aż przeczytam biografię Marilyn Monroe pióra pana Spoto?). Wbrew innym nie doszukałam się w niej bazowania wyłącznie na plotkach (patrz: dzień 28), a uznałam ją za rzetelną i najlepiej napisaną z biografii dotychczas przeze mnie przeczytanych. Poza tym dostała ode mnie ogromny plus za przedstawienie krótko dalszych losów domu mody Chanel. Dzień 26 - Książka, którą chciałabyś przeczytać, a jeszcze nie jest napisana  Będę trochę mało zabawna, ale chciałabym przeczytać autobiografię Marilyn Monroe (czyli zapewne napisaną z zaświatów), w której zostanie wyjaśnione, jak umarła, bo teorie spiskowe mnie trochę nudzą (czyli na pewno z zaświatów). Dzień 27 - Książka, którą byś napisała, gdybyś umiała Pisze się

"Dziecioodporna" - Emily Giffin

Obraz
Idąc za macierzyńskim ciosem, po „Wyznaniach upiornej mamuśki” wróciłam do czytania przerwanej niemal rok wcześniej „Dziecioodpornej” Emily Giffin. I choć tak długa przerwa może źle świadczyć o książce, chcę z miejsca poinformować, że to było niedokładnie tak, jak można przypuszczać. Nawał książek od wydawnictw oderwał mnie od książki i naprawdę dużo czasu potrzebowałam, by sięgnąć po nią na nowo. Nie oznacza to jednak, że „Dziecioodporna” jest złą książką. To lektura, która czeka na swój moment. I myślę, że nadszedł on właśnie teraz. Ma ona jednak swoje słabe strony. Jedną z nich jest właśnie początek, który był dla mnie trochę ciężki do czytania, gdy Claudia, bohaterka, opowiadała o tym, jak bardzo nie chce mieć dzieci i jak bardzo jej mąż jest zły, że złamał umowę i nagle zapragnął potomka. Przerwałam w miejscu, z którego zaczynało się już naprawdę dobrze (jednak chwilę zajęło mi przypomnienie sobie, co było na tych przeczytanych już wcześniej stronach). Claudia i Ben się

„Wyznania upiornej mamuśki” – Jill Smokler

Obraz
Macierzyństwo niemal zawsze przedstawiane jest jako słodkie, przesycone miłością i bez wad. Świeżo upieczone matki zachwycają się swoim dzieckiem i nie powiedzą na nie złego słowa. W końcu noworodki są takie słodziutkie… Czy aby na pewno? Bzdura! To małe, pomarszczone, wiecznie krzyczące potworki, które nie dają ludziom spać po nocach, wymiotują, plują i jeszcze raz wrzeszczą. A z wiekiem jest tylko gorzej, bo dochodzi do tego wybrzydzanie i wymaganie. A matki wciąż mówią, że to cudowne uczucie… Choć Jill Smokler uważa, że w zdecydowanej większości przypadków to śliczne, zapakowane w różowe śpioszki kłamstwo. W trakcie czytania tej książki – oprócz chichotów na cały przedział w pociągu – ciągle się zastanawiałam nad uczuciami znanych mi matek i tym, co tak naprawdę myślą, a co robią. I czy to prawda, że macierzyństwo jest jakimś zbiorowym kłamstwem, które ma pokazać, że dobra matka to cierpliwa matka, a ta, która narzeka na swój los, jest matką złą i wyrodną. Czy tak jes

"Ty, ja i fejs" - Jay Asher, Carolyn Mackler

Obraz
To książka, jakich wiele. Z jej brzegów wylewają się powtarzające schematy z pozycji, które królowały na listach bestsellerów przed kilkoma laty – czyli przed zmierzchową fazą na wampiry. Czyli nowoczesna technologia. Internet, maile i komunikacja. Portale społecznościowe. Jeśli jednak może się zdawać, że do Internetu nie pasuje już określenie „nowoczesny”, wystarczy cofnąć się w czasie do roku 1996. W Polsce ledwie rok wcześniej powstała Wirtualna Polska (a w 1994 pierwszy serwer rządowy). W tym właśnie czasie bohaterowie „Ty, ja i fejs” odkrywają uroki Sieci i portalu, który powstanie dopiero osiem lat później. Już po samym tytule można się zorientować, że to książka skierowana głównie do młodzieży. Opowiada historie z książek, w których jako nastolatka się zaczytywałam – i robi to w niemal dokładnie taki sam sposób, jednak należy dać tej książce plus za odrobinę większą głębię emocjonalną. I ciekawe przedstawienie problemu. Trudno sobie obecnym nastolatkom będzie wyobrazić

"Zagadki medycyny" - Ann Reynolds, Kenneth Wapner

Obraz
Czy czytając opis choroby, zaraz czujecie na sobie jej objawy? A może lubicie poznawać niezwykłe schorzenia (już niekoniecznie próbując przekonać siebie samych, że z całą pewnością na nie zapadliście)? Lubicie książki lub seriale medyczne? Jeśli na którekolwiek z tych pytań odpowiedzieliście twierdząco, to może być książka dla Was. Nie jest to dzieło wysoce medyczne, a raczej książka z ciekawostkami. Zawiera w sobie opisy dwudziestu trzech nietypowych chorób (z czego kilka dotyczy zaburzeń snu) oraz historie ludzi, którzy na nie cierpią. Jak się okazuje, nie wszystkie przypadłości są negatywne, ale niektóre – choć pozornie przyjemne jak zespół uporczywego podniecenia seksualnego – nie do zniesienia dla ich ofiar. W innych przypadkach pacjentowi nie zostaje nic innego, jak zostać faktyczną ofiarą – śmiertelną. Nietrudno się domyślić, że „Zagadki medycyny” są fascynującą pozycją. Niektóre opisane przypadki są znane, w inne trudno uwierzyć. Do tego dochodzą także prawdziwi l