Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2013

"188 dni i nocy" - Janusz L. Wiśniewski, Małgorzata Domagalik

Szalenie wielmożny pan Feminista i Znawca Kobiet zaczął korespondować z panią Feministką. Ba!, nawet chodził dla niej do biblioteki częściej, niż dla jakiejkolwiek innej kobiety (w mojej głowie pojawia się pytanie: Co na to żona szalenie wielmożnego pana Feministy i Znawcy Kobiet?). No i pisali do siebie. Przez dwa lata. 188 spędzonych wspólnie dni i nocy. Książka ta jest szalenie ciekawa, ale momentami (zdecydowaną większość czasu...) powiedziałabym, że jest wszystkim, ale nie korespondencją. Jedno pisało o jednym, drugie o drugim i tematy tylko czasami się ze sobą zderzały w celu dyskusji, która nie trwała dłużej, niż dwa maile. Było dużo mowy o kobietach i mężczyznach, o seksie i o miłości. Były postaci historyczne, były miejsca i były książki. Była ta atmosfera butelki wina w środku nocy. Koniecznie czerwonego. Mimo to brakowało mi spójności, rozmowy. Obserwowanie gadatliwości Wiśniewskiego i ostrożności Domagalik sprawiło, że skupiałam się bardziej na formie, niż treści. Wiśniew

"Der gestiefelte Kater" - Ludwig Tieck

Bajkę o kocie w butach zna chyba każdy. Może ktoś z Was widział ją nawet w formie przedstawienia teatralnego? Dla odbioru tej książki - dramatu, komedii - byłoby to korzystne. Choć na dobrą sprawę wystarczy odrobina wyobraźni lub świadomości tego, jak funkcjonuje teatr. Tieck przedstawia znaną bajkę w dość oryginalnej postaci - nie daje wypowiedzieć się jej samej, lecz wtrąca głosy "publiczności", która jest wybitnie sceptyczna ("Jak założyć kotu buty?") i nieustannie wtrąca się w sztukę, komentując ją. Muszę przyznać, że to rewelacyjne - choć zarazem sztuczne, wyreżyserowane - zerwanie z "czwartą ścianą". Mimo że ta dekonstrukcja teatru jest głównym wątkiem (poza - będącym w rzeczywistości nieistotnym - wątkiem fabularnym), to można znaleźć tam też inne smaczki (sceny z kochankami) i przy okazji walkę romantyzmu z oświeceniem. O lekturach zwykle nie piszę, ale "Kot w butach" Tiecka jest tekstem tak genialnym (autor miał bodajże 24 lata, gdy